Twierdza Wrocław, pechowa siódemka SKK
Runda rewanżowa trwa w najlepsze, a we Wrocławiu do tej pory nikt jeszcze nie wygrał. W 20. serii spotkań dziesiąte zwycięstwo na własnym parkiecie zanotowało WKK, pokonując po zaciętym meczu Biofarm Basket. Z grypą oraz FutureNet Śląskiem większych szans nie miało zamykające tabelę SKK, przegrywając 79:121. Dla gospodarzy była to dziewiąta wygrana w hali AWF. Elektrobud-Investment ZB lepszy od Księżaka Syntex w starciu drużyn walczących o uniknięcie fazy play-out.
Podrażniony wyjazdową porażką z GKS lider pierwszej ligi od początku do końca kontrolował spotkanie z zamykającym tebelę SKK. Goście do Wrocławia przyjechali zaledwie w siódemkę, ponieważ pozostałą część graczy z gry wyeliminowała grypa. W pierwszej rundzie SKK uleglo FutureNet Śląskowi po dogrywce, ale tym razem grając m.in. bez dwóch rozgrywających Marcina Pławuckiego i Nikodema Sirjatowicza oraz silnego skrzydłowego Macieja Strzeleckiego zwłaszcza w środkowych fragmentach zawodów wyraźnie odstawało od rywali. Miejcowi momentami prowadzili już różnicą 45 punktów.
Nie do zatrzymania był zwłaszcza Aleksander Dziewa, który znów pojawił się w pierwszej piątce. 21-letni podkoszowy rzucił 38 punktów, do tego miał 10 zbiórek. Z double-double spotkanie ukończył jeszcze Tomasz Żeleźniak (20 pkt i 13 zbiórek). W składzie gospodarzy zabrakło Roberta Skibniewskiego, nadal w FutureNet Śląsku nie zadebiutował Jarosław Trojan.
WKK przez większą część meczu prowadziło z Biofarmem Basket, ale tylko przez krótki fragment spotkania przewaga miejscowych była dwucyfrowa. Zespół Tomasza Niedbalskiego trafił 12 z 27 rzutów z dystasnu, a większość punktów uzyskali gracze rozpoczynający spotkanie w wyjściowej piątce. 20 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty miał Jakub Koelner. Marcin Flieger, choć nie trafił żadnego z siedmiu rzutów z dystansu, rzucił 17 punktów, miał też 8 asyst i 4 zbiórki.
Dla Rawlplug Sokoła jest to 15. sezon na parkietach pierwszej ligi. Od początku zespół prowadzi Dariusz Kaszowski, który pierwszym trenerem łańcucian jest od czasów gry klubu w trzeciej lidze i z godną podziwu regularnością jest obecny na meczach swojej drużyny. Doświadczony szkoleniowiec w poprzednim sezonie z powodów rodzinnych był nieobecny w Stargardzie, tym razem pojawił się na meczu z Górnikiem Trans.eu, ale z powodu kontuzji kolana i problemów z poruszaniem w protokole meczowym widniał jako asystent Mateusza Leji.
Zespół z Podkarpacia od początku miał problem z waleczną, nastawioną na fizyczną walkę drużyną z Wałbrzycha. Goście pierwszą kwartę wygrali 19:9 i choć miejscowi zbliżali się na odległość jednego trafienia z gry, nieznaczną przewagę utrzymali do końca zawodów. Dobrze układała się współpraca pod koszem Piotra Niedźwiedzkiego (19 pkt i 10 zbiórek) z Marcinem Wróblem (10 pkt i 8 zbiórek). 17 punktów uzyskał pozyskany przez biało-niebieskich w trakcie sezonu Grzegorz Małecki.
W meczu na szczycie Jamalex Polonia 1912 lepsza od preferującego ofensywną grę GKS Tychy. Miejscowi do przerwy rzucili aż 60 punktów i choć przegrali trzecią kwartę 15:30 zdołali wygrać zawody. W końcówce przyjezdni rzucali na remis, ale po nietrafionej próbie Michała Jankowskigo dużym spokojem w ataku wykazali się Kamil Chanas i Adam Kaczmarzyk. Kilkukrotny medalista mistrzostw Polski w końcówce spotkania przekroczył granicę 1000 punktów w barwach Jamalex Polonii 1912. Dla 33-letniego obrońcy jest to dopiero drugi sezon w Lesznie. Aż 34 punkty (7 na 10 za trzy) uzyskał Kaczmarzyk. GKS nie pomogło 30 punktów Pawła Zmarlaka.
Konsekwentnie w górnej części tabeli utrzymuje się Enea Astoria, która po pierwszych 10 minutach przegrywała z Energą Kotwicą 16:32. W kolejnych minutach na parkiecie dominowali już jednak gospodarze, jeszcze przed przerwą odrabiając stratę do rywali. Dobrze grą zespołu Grzegorza Skiby kierował Marcin Nowakowski - 21 pkt i 9 zbiórek. Gości poprowadził Dawid Mieczkowski, który w połowie tygodnia oddał się do dyspozycji Zarządu Energi Kotwicy.
Mantas Cesnauskis odmienił grę STK Czarnych. Pod jego kierunkiem słupszczanie wygrali już szósty mecz z rzędu, tym razem w Gryfii pokonując Pogoń Prudnik. Goście rozpoczęli zawody od prowadzenia 25:9, ale pod koniec drugiej odsłony stracili 14 punktów z rzędu i po zmianie stron konsekwentnie tracili dystans do rywali. Drugi raz w karierze zaledwie jednej zbiórki zabrakło Adrianowi Kordalskiemu do triple-double (14 pkt, 9 zbiórek i 10 asyst). 21 punktów dla pokonanych rzucił Tomasz Prostak.
Wyniki 20. kolejki pierwszej ligi:
niedziela
[mecz 66440]
[mecz 66443]
[mecz 66439]
sobota
[mecz 66444]
[mecz 66442]
[mecz 66438]
[mecz 66445]
Polfarmex Kutno - AZS AGH Kraków (przełożony na 30 stycznia, godzina 18:00)