Syrena w PRL-u. Zapomniana królowa polskich szos i...poboczy. Miała różne oblicza. Produkowano ją w Bielsku-Białej
Przez kilka dekad była królową polskich szos i... poboczy. To drugie określenie zdobyła ze względu skłonność do częstych usterek. Jednak jej prosta konstrukcja sprawiała, że w awaryjnych sytuacjach z samodzielną naprawą przy drodze radziła sobie większość kierowców. Dziś trudno uwierzyć, że w połowie lat 70. za to wątpliwe cudo techniki motoryzacyjnej trzeba było wydać ponad 20 miesięcznych pensji.