Ucieczka, rozpacz i znudzenie. Mija 30 lat od śmieci Kurta Cobaina
To miało być po prostu kolejne zlecenie. Nic niezwykłego. Elektryk szacował, że instalacja czujników i alarmu zajmie mu maksymalnie kilka godzin, a później będzie mógł ruszyć do kolejnego domu. Okazało się jednak, że mężczyzna nie zdążył niczego zamontować, a tego dnia nie zapomni do końca życia. Kiedy Gary Smith wszedł do szklarni nad garażem przy Lake Washington Boulevard w Seattle, zobaczył tam jednego z najsłynniejszych muzyków na świecie. Martwego. Minęło właśnie 30 lat od śmierci Kurta Cobaina.