– Przy wysokiej frekwencji jest ograniczona możliwość mobilizacji wyborców, których można by określić mianem "na prawo od PiS". Skoro teraz frekwencja wyniosła 43 proc., to możemy się spodziewać, że podczas jesiennych wyborów do parlamentu krajowego sięgnie nawet ona przedziału 55-60 proc. A to oznacza, że jesteśmy coraz bliżej systemu, w którym liczą się tylko dwa wielkie bloki polityczne i wtedy być może na scenie politycznej nie będzie miejsca już nie tylko dla Kukiza, ale także będzie ryzyko, że Konfederacja nie przekroczy progu wyborczego.