Żył w mieszkaniu pełnym myszy we Wrocławiu. "Hodowla wymknęła się spod kontroli"
Fetor i wielkie stado myszy - tak według Gazety Wrocławskiej wyglądało mieszkanie wynajmowane przez 30-letniego hodowcę. Według obrońców praw zwierząt myszy były dosłownie wszędzie - w klatkach, głośnikach komputerowych, w materacach tapczanu, miały nawet wygryzać dziury w ścianach. Kiedy 30-latek otworzył drzwi policji, zasłabł i trafił do szpitala na obserwację.