Jak bajka zamienia się w horror
Jadę pociągiem przez mój kraj taki piękny. Niby listopad, ale za oknem dominuje zieleń, tylko gdzieniegdzie trochę brązu czy świetlistej żółci. Pendolino mknie bezszelestnie, bez kolejowego turkotu. Ograniczam swój ślad węglowy, a nad Polską wstaje nowy dzień.